piątek, 13 listopada 2020


Green Velo

PODLASIE 2020


Rok 2020 to bardzo trudny czas. Zależało nam, by w wakacje choć na chwilę złapać oddech i  poznać - naszym zwyczajem - nowe miejsca. Dlatego patrząc w lipcu na nasze jednoślady i przyczepki dziewczyn, nie mogliśmy zagłuszyć naszej potrzeby rowerowej przygody.


Pomimo, iż mieliśmy zaledwie kilka dni, postanowiliśmy kontynuować zeszłoroczną podróż szlakiem GreenVelo po Podlasiu. Tym razem z perspektywy siodełka poznaliśmy część południową: przejechaliśmy odcinek Białowieża - Tykocin. 


TEREN
W tej kwestii niewiele się zmieniło. Część południowa, tak jak północna, nie należy do wymagających odcinków. 



Oczywiście wszystko zależy od obciążenia, z jakim się jedzie. U nas nie było lżej, niż ostatnim razem, bo dziewczyny, chcąc nie chcąc, przez rok urosły! Teraz ciągnęłam już trzy i pół latkę, a Filip jej starszą (o 2 lata) siostrę!

Białowieski Park Narodowy to doskonałe miejsce na rower. Teren całkowicie płaski. Wiele ciekawych szlaków i miejsc.


Zmianę terenu odczuliśmy w Puszczy Kryszyńskiej. Zaczęły się odcinki z dość wymagającymi podjazdami i wcale niemiłymi zjazdami, bo droga bywała mocno zapiaszczona. 
Od Supraśla do Tykocina zrobiło się łagodniej i prawie cały czas płasko.

DROGA
Na odcinku przez nas przejechanym (Białowieża - Tykocin) przeważał asfalt - mało uczęszczane drogi lub ścieżki rowerowe wzdłuż ruchliwej trasy oraz  utwardzone drogi polne, ale zdarzały się też leśne i dość mocno zapiaszczone odcinki.


Od Michałowa do Gródka szlak prowadził lokalną drogą o dość dużym natężeniu ruchu.  Od Gródka do Puszczy Kryszyńskiej ruch dużo mniejszy. Tam z dotychczasowej drogi szlak odbijał w leśną ścieżkę,  która była mocno zapiaszczona, i tak aż do Supraśla. Dla mnie to był najtrudniejszy odcinek. Mnóstwo komarów i końskich much, od których nie było opcji uciec przy jeździe naszym tempem. 


Od Supraśla do Białegostoku, a właściwie do Tykocina było już niby łatwiej - jechaliśmy asfaltową ścieżką. Niestety przez cały czas biegła ona wzdłuż głównej drogi. Duży hałas, spaliny.... zero przyjemności z jazdy rowerem. Chyba dużo lepszą opcją na tym odcinku jest alternatywny szlak - tzw. bociani.

Trzeba przyznać, że - tak, jak na wcześniej przejechanych przez nas odcinkach szlaku GreenVelo - tegoroczna trasa była również doskonale oznaczona (mniej więcej co kilometr tabliczka GV

MIEJSCE OBSŁUGI ROWERZYSTÓW (MOR)
Przystanki rozłożone co 10-20 km. W tym roku mieliśmy okazję skorzystać tylko z jednego - między Supraślem a Białymstokiem, bo nie było po drodze żadnego innego miejsca na odpoczynek.


MIEJSCA PRZYJAZNE ROWERZYSTOM (MPR)
- czyli rekomendowane obiekty (noclegowe, gastronomiczne, usługowe) świadczące usługi dedykowane rowerzystom.
Odcinek, który przejechaliśmy, miał dosyć bogatą bazę turystyczną. 


Właściwie w każdej miejscowości można było znaleźć propozycję noclegów, chociaż nie wszędzie mile widziani byli rowerzyści na jedną noc. Na całej trasie wiele sklepów oraz punktów gastronomicznych ze smaczną kuchnią regionalną.


Miejsca przez nas polecane:
Noclegi:
Białowieża - camping "Pod bocianem"
Supraśl - kwatera "Pod sosnami"
Restauracje:
Białowieża - Pokusa
Białowieża - Pod Żubrem
Supraśl - Łukaszówka


MIASTA
B i a ł y s t o k 
Oboje trochę poznaliśmy już to miasto. Dotychczas nie należało do naszych ulubionych. Co prawda jest dużo ścieżek rowerowych, ale niestety w wielu miejscach z krawężnikami. Oznaczenia szlaku w centrum miasta mało czytelne - zgubiliśmy się dwa lub trzy razy. 
W Białymstoku z pewnością warto zobaczyć Pałac Branickich oraz cerkwie. Naszym celem był Rynek Kościuszki, gdzie posililiśmy się regionalnymi kartaczami.


S u p r a ś l
To miasteczko urzekło nas swoim klimatem tak bardzo, że zostaliśmy tam na noc.


Piękne Bulwary Wiktora Wołkowa wzdłuż rzeki. Kąpielisko. 



Cudowna architektura drewniana w każdym zakątku miasta.



Na pewno warto tu zobaczyć Monaster (prawosławny klasztor Bazylianów) - Cerkiew Zwiastowania NMP, Muzeum Ikon.



Nam nawet udało się podglądnąć plan filmowy serialu "Blondynka" ;)
Co ciekawe nie zauważyliśmy w mieście żadnego fastfooda! 
Było za to mnóstwo miejsc, gdzie można smacznie zjeść regionalne potrawy: kartacze, pierogi (nawet po supraślsku), placki ziemniaczane, kiszkę i babkę ziemniaczaną.


NATURA
Podlasie jest piękne. Parki Narodowe, Puszcze - mnóstwo zieleni dookoła. Można złapać oddech i nieco zwolnić, bo tam jakoś tak czas wolniej płynie.



B i a ł o w i e s k i    P a r k    N a r o d o w y    -    P u s z c z a    B i a ł o w i e s k a
Jest to jedyny polski obiekt przyrodniczy wpisany przez UNESCO na listę Światowego Dziedzictwa, co wcale nas nie dziwi. Warto więc zostać tam nieco dłużej.


Chyba nigdzie nie nasyciliśmy się tak zielenią, jak podczas wycieczek szlakami BPN. Ale nigdy i nigdzie nie doświadczyliśmy też takiej ilości komarów i ślepaków jednocześnie. Mieliśmy je wszędzie (nawet w oczach, nosie i uszach!). Po raz pierwszy w życiu, poza niecenzurowanymi słowami, leciały mi łzy! Naprawdę się rozpłakałam i gdyby nie to, że ciągnęłam Gaję w przyczepce (przez co moja prędkość była bardzo dostosowana do lotu tych wstrętnych owadów oraz przez piaskownicę pod kołami, przez którą za nic nie mogłam tego zmienić), rzuciłabym rower i pobiegła przed siebie.


M i e j s c a    M o c y
Jest to obszar emanujący pozytywną energią. Niby zwykła polana pośrodku puszczy, ale wokół niej rosną jabłonie i grusze, a po środku znajduje się kamienny krąg. W obrębie tych głazów łatwo o lepsze samopoczucie i szybszą regenerację siły.


Szkoda, że byliśmy tam na samym początku wycieczki po puszczy, kiedy jeszcze nie czułam zmęczenia... Ciężko mi było powiedzieć, czy energia której tam doświadczałam była powodem energii miejsca czy mojego śniadania ;) Aczkolwiek bardzo miło było posiedzieć na kamieniach, świadomie kierując oddechem i ciesząc się ciszą i spokojem.


B u d y
Bardzo ładny skansen z ludowym budownictwem i klimatyczną restauracją.




R e z e r w a t    Ż u  b r ó w
Pokazowy rezerwat, w którym znajdują się wszystkie gatunki ssaków kopytnych żyjących w Puszczy Białowieskiej.


Ś c i e ż k a    D ę b ó w    K r ó l e w s k i c h
Bardzo ładna ścieżka edukacyjna (około 500 m długości), na której można zobaczyć piękne, wiekowe dęby (mają od 150 do 500 lat). Każdy dąb został nazwany imieniem królów polskich i książąt litewskich. 



Z a l e w    S i e m i a n ó w k a
Stary Dwór - plaża nad zalewem - miejsce, gdzie można odetchnąć w letni upał i posłuchać (czy się chce czy nie) polskiej muzyki DISCO!

P u s z c z a    K n y s z y ń s k a
Piękny kompleks leśny i ciekawa przyroda, ale też obrzymia ilość insektów!


N a r w i a ń s k i    P a r k    N a r o d o w y
No i tutaj przeżyliśmy olbrzymie rozczarowanie. Po dość długim i nudnym odcinku z Supraśla do Białegostoku i dalej do Choroszczy, z wielkim utęsknieniem czekaliśmy na kolejny Park Narodowy.
Na mapie przebieg szlaku wyglądał bardzo ciekawie. Niestety z powodu zerwanej kładki na Narwi między miejscowościami  Pońki - Rzędziany, na szlaku GreenVelo pojawił się objazd! Musieliśmy odbić do Choroszczy, a stamtąd lokalnymi drogami dojechać do Tykocina. 
Także NPR jest nam kompletnie nieznany i z pewnością wrócimy tam, jak tylko będzie taka możliwość.


LUDZIE
Jak zawsze mieliśmy szczęście poznać wiele wspaniałych osób. Naszym zwyczajem spaliśmy nie tylko na kwaterze/campingu, ale również w namiocie, który rozbiliśmy u napotkanych ludzi. 


W tym roku mieliśmy dużo szczęścia, bo sami nas zgarniali z drogi czy spod sklepu.


Ludzie, których spotykamy zawsze są dla  nas dopełnieniem miejsc, jakie poznajemy i niezwykle doceniamy ich obecność.


5 dni w podróży - niby niewiele czasu, niby niedługi odcinek (Białowieża - Tykocin 220 km), a zdążyliśmy doświadczyć zarówno pozytywnych przeżyć, jak i trudności. Był upał, jazda w ulewie, burza pod/w namiocie, wiatr wiejący prosto w twarz, dużo piachu pod kołami, mnóstwo ukąszeń agresywnych owadów, bólu od niewygodnego siodełka, wiele pysznych lodów, kąpiel w rzece i zalewie, niemalże ciągłe "chcenie czegoś" dwójki dzieci, wiele kubków pysznej kawy - za każdym razem w innym, nowym miejscu oraz satysfakcja z kolejnych kilometrów pokonanych o własnych siłach no i poczucie spełnienia :)