wtorek, 3 marca 2020

Green Velo

PODLASIE 2019



Po dwóch latach przerwy (nie licząc wycieczek "na lekko") wyruszyliśmy ponownie naszymi jednośladami. Chociaż tym razem nie można mówić o jednośladach, bowiem w tym roku każdy z nas zostawiał za sobą potrójny ślad...a to dlatego, że podróżowaliśmy w składzie:  dwa rowery + dwie przyczepki.



Wybór trasy był dla nas prosty - Green Velo.



Wiemy już z ostatniego wyjazdu, że szlak jest bezpieczny i atrakcyjny.


Rozterki pojawiły się dopiero przy ustalaniu odcinka Green Velo, który chcieliśmy przejechać. Jedno było pewne, ze względu na wyjatkowo duże obciążenie, teren musiał być łatwy.


Wybór padł na PODLASIE (część północna).





TEREN
Ogólnie bardzo łatwy.




Oczywiście, kiedy masz sakwy z przodu, sakwy z tyłu, wór i ciągniesz załadowaną przyczepkę, w której dodatkowo jeszcze siedzi/leży dziecko (i jego "milion" WAŻNYCH/ niezbędnych rzeczy) wówczas ŁATWE staje się TRUDNE 😊



I nie ma znaczenia fakt, że przez cały czas jest płasko, a przewyższenia są w granicy 120 -160 m n.p.m.😁


DROGA
Na odcinku przez nas przejechanym: Tykocin - Wigry (220 km) przeważał asfalt (mało uczęszczane drogi lub ścieżki  rowerowe wzdłuż ruchliwej trasy) oraz  utwardzone drogi polne.

 



Niewiele było odcinków piaszczystych.


Przy maksymalnym obładowaniu i wąskich oponach, każdy  kilometr na leśnej/polnej drodze piaskowej/żwirowej ciągnął się w nieskończoność i aż ma się ochotę powiedzieć, że takie właśnie drogi przeważały - ale to nieprawda 😉



Należy jednak wspomnieć, że było kilka odcinków "wrogich" rowerzystom (jadącym z obciążeniem).



Chodzi o drogi leśne, na których rower podskakiwał z powodu "tarki" pokrytej sporą ilością piasku. Były to krótkie (kilkukilometrowe) odcinki, np. Studzieniczna - Sucha Rzeczka; Dolistowo Stare - Dębowo;  Mikaszówka - Frącki.


Trasa doskonale oznaczona - co kilometr (mniej więcej) tabliczka GV.


Właściwie można podróżować bez mapy. Przy każdym rozwidleniu drogi powtórzenie znaku, także  nie sposób się zgubić.


Jeden odcinek nas zaskoczył - w lesie, zaraz za Tartaczyskiem. Rozwidlenie drogi i zero znaków, przez kilka kilometrów ani jednej tabliczki GV. Jechaliśmy wzdłuż Czarnej Hańczy, dobiliśmy  do czerwonego szlaku (na mapie oznaczonego jako wspólny), po czym w Studzianym Lesie -przy domu sołtysa - jakby nigdy nic oznaczenie Green Velo 😉 A dla nas informacja, że jesteśmy we właściwym miejscu.




MIEJSCE OBSŁUGI ROWERZYSTÓW (MOR)
Przystanki rozłożone co 10-20 km, w zależności od miejsca, np. w Biebrzańskim Parku Narodowym częściej, niż w miejscowościach (szczególnie ze sklepem). SKLEPY to takie niepisane miejsce spotkań rowerzystów, zwłaszcza kiedy jest on jedyny w promieniu 15-20 km.

 

MOR-y często położone są w ładnych miejscach, także miło jest się przy nich zatrzymać. Wyposażone są  w ławki, stoły, a nawet zdarzają się "toi-toje".



MIEJSCA PRZYJAZNE ROWERZYSTOM (MPR)
Jak się okazało Podlasie jest dość popularne wśród sakwiarzy.


Naprawdę ich tutaj mnóstwo, aż  miło popatrzeć. Dzieci, młodzież, seniorzy, kobiety, mężczyźni, grupy, pary, rodziny, pojedynczy rowerzyści - super!



Większość osób jechała bez namiotu i spała w agroturystykach, w domkach czy wynajętych pokojach. Oferta noclegowa bogata w tym rejonie.





Oczywiście ci, którzy mieli namiot (jak my) mieli większą swobodę, bo rozbić się  można niemal wszędzie... pola namiotowe, campingi albo po prostu ogródki mieszkańców były wszeobecne.

 



Poza bazą noclegową istotne jest również zaplecze gastronomiczne. Na naszym odcinku spotkaliśmy nawet BikeBar 😉 (Płaska) -polecamy! Smaczne jedzenie, wyśmienita kawa i przemiła obsługa.




  
Ogólnie miejsc, w których można było smacznie zjeść odwiedziliśmy kilka.


W większych miejscowościach: Tykocin, Augustów, Studzieniczna, Wigry, Suwałki jest w czym wybierać. Poza tym na trasie dużo radość dawały po prostu sklepy 😉



Regionalne potrawy godne polecenia: kartacze, babka ziemniaczana (nie tylko ze śmietaną, ale też z sosem grzybowym!) i obowiązkowo sękacz.

 

NATURA
Podlasie jest piękne. Jeśli ktoś lubi zieleń, lasy, pola, łąki, rzeki, jeziora - to miejsce dla niego.


Dzięki GreenVelo mieliśmy okazję przejechać Biebrzański Park Narodowy, Puszczę Augustowską i Wigierski Park Narodowy. Super przygoda. Polecamy!🚴‍♂️🚴‍♀️


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz